- Patrycja Łata
Zeszłoroczny przełom, czyli o sesji z Kornelą i Kasią – "Forest Nymphs"
Cześć! Dziś chciałabym Wam opowiedzieć kilka słów o sesji fashion, która była dla mnie w pewnym sensie przełomowa. Ostatnie kilka lat bardzo mało fotografowałam. Zajęłam się projektowaniem graficznym – tygodnie spędzałam w pracy, weekendy na studiach, wieczory – nad projektami na uczelnię. Na fotografię brakowało już czasu, może też trochę motywacji... Aż przyszedł dzień, kiedy rzuciłam pracę na etacie i przeszłam na freelance – to był początek kwietnia 2017.
Jedną z istotnych zalet takiego trybu pracy jest duża swoboda zarządzania czasem – więc powoli zaczęła pojawiać się myśl, żeby wrócić do fotografii... Przez lata nazbierało mi się sporo pomysłów z serii "kiedyś na pewno je zrealizuję, tylko jeszcze nie wiem kiedy" – jednym z nich była sesja "nimfowa", edytorial z 2 lub 3 modelkami. Już sama ilość modelek miała być dla mnie przełomowa – dotąd tylko raz zdarzyło mi się mieć przed obiektywem więcej, niż jedną dziewczynę, ale to nie była tak zaplanowana i rozbudowana sesja. Nigdy też nie miałam więcej, niż jednej stylizacji, na ogół nie pracowałam też z wizażystami – ale tym razem czułam, że to wszystko musi być dopięte na ostatni guzik, że muszę zrobić krok naprzód. Zaczęłam więc szukać odpowiednich ciuchów, kupiłam materiały niezbędne do stworzenia wianków na głowę, znalazłam odpowiednie modelki i parę wizażystów zainteresowanych współpracą.
Wreszcie nadszedł dzień sesji w plenerze – wiatr usiłował pokrzyżować nam plany, więc co chwilę biegałam za przewracającą się lampą, ewentualnie przywiązywałam ją sznurkiem do drzewa/siebie/modelek... Przy takiej pogodzie naprawdę przydałby się asystent ;) Jednak poza tym sesja przebiegła bez większych zakłóceń, aura była mimo wszystko łaskawa – od rana zapowiadało się deszczowo, ale ostatecznie obyło się bez opadów, a lekkie zachmurzenie zapewniło miękkie, przyjemne światło. Co nie powstrzymało mnie oczywiście przed błyskaniem – lubię użyć przynajmniej tej jednej lampy, lekko doświetlić twarz i oczy – bardzo rzadko korzystam wyłącznie ze światła zastanego.
Efekty tej sesji naprawdę mnie zachwyciły – w porównaniu do moich wcześniejszych dokonań, widać było wyraźny progres. Jednak dobre modelki, wizaż i stylizacje, to minimum połowa sukcesu fotografa - jeśli nie więcej ;) Stwierdziłam też, że chyba w międzyczasie zmienił mi się trochę sposób patrzenia, planowania kadrów – z czego wniosek, że nieważne, jaki kierunek artystyczny studiujesz, przełoży się to na wszelką wizualną twórczość. Rozwijając się jako projektant grafik, przy okazji rozwinęłam się jako fotograf. I to jest świetne, bo utwierdza mnie w przekonaniu, że można z powodzeniem zajmować się różnymi sztukami wizualnymi, nie ma potrzeby ograniczania się do jednej z nich! :)
Wracając jednak do sesji – najwyższy czas, żebym pokazała Wam, co ostatecznie z tego wyszło. Dajcie znać w komentarzu, co myślicie o efektach! :) A może sami zrobiliście podobną, nimfową sesję? Zostawcie link, chętnie zobaczę :)
Fotograf: Patrycja Łata Modelki: Kasia Kłos, Kornela Woźna MUA: Nora Wolniewicz, Mateusz Wolniewicz
















#modelki #pomysłnasesjęzdjęciową #sesjawplenerze #edytorial #strobist #fashion